Dzisiaj jest .
 
» Archiwum 2000 - 2003


 

Ich pierwszy poligon
Relacja z ćwiczeń na poligonie klasy o profilu przysposobienie wojskowe



Na poligonie w Kielcach-Bukówce
NA POLIGONIE W KIELCACH-BUKÓWCE

W piątek 22.09.2000r., tuż po godzinie 7 rano, pierwsza w regionie klasa o profilu wojskowym, wyjechała na zajęcia do jednostki w Kielcach-Bukówce. Trzydziestu chłopców i trzech opiekunów rozpoczęło swoją współpracę z Wojskiem Polskim. Na twarzach nastolatków, którzy zdecydowali się związać swoją edukacją z armią widać było pełne napięcia wyczekiwanie.

- Nie mamy jeszcze mundurów - mówi wicedyrektor THM, Czesław Golis.- Wszystko jest w trakcie przygotowań, wszystko trzeba załatwić w Warszawie. Nie wiemy też, jak będzie przebiegać nasza współpraca z jednostką w Kielcach, gdyż jesteśmy pierwszą klasą, która się u nich szkoli. Nigdy tego nie robili. Można powiedzieć, że na tym eksperymencie uczymy się wszyscy.

Trzydziestu najlepszych

Chłopcy są podenerwowani. Dziś, po raz pierwszy zaprezentują się przed swoim szkoleniowcem. Mieli w szkole zajęcia z musztry. Nauczyciel ćwiczył postawę zasadniczą i zwrot w miejscu, ale nie wiadomo, czego będą wymagać wojskowi.

- Żeby dostać się do tej klasy trzeba było przejść egzamin z wiedzy i sprawnościowy - wyjaśnia Czesław Golis. Oczywiście największy nacisk postawiliśmy na wiedzę, mimo wszystko są to przecież uczniowie liceum. Przede wszystkim mają się uczyć.

Program tej klasy został tak przygotowany, że wszystkie normalne lekcje odbywają się od poniedziałku do czwartku. Piątki natomiast zostały przeznaczone na zajęcia z przystosowania wojskowego. Klasa będzie jeździć na poligon raz w miesiącu.

- Chętnych było około 60. Niestety, nie wszyscy zdali pomyślnie egzaminy, niektórzy nie mieli odpowiednich predyspozycji. Z tych trzydziestu najlepszych nie zrezygnował do tej pory żaden. Miejmy nadzieję, że tak już zostanie - dodaje Czesław Golis.

Klasa 1Pw na boisku szkolnym
KLASA 1PW NA BOISKU SZKOLNYM

Wielu, bo ponad połowa chłopców nie pochodzi z Ostrowca Św. Kilku mieszka w Szewnie i okolicznych miejscowościach. Są także uczniowie z Nowej Słupi i Bodzentyna. Dla pochodzących z małych miejscowości, jak sami twierdzą, jest to szansa na wybicie się. Większość z nich planuje w przyszłości związać się z armią, studiować na akademiach wojskowych. Klasa, do której trafili da im do tego doskonałe podstawy.

Pierwsze spotkanie

Zajęcia na Bukówce rozpoczynają się. Ostrowczanie znaleźli się w Wojskowym Centrum Szkolenia dla Potrzeb Sił Pokojowych ONZ im. gen. broni Władysława Sikorskiego. Rozglądają się zaciekawieni.

- Tu jest najważniejszy budynek w całej jednostce - mówi jeden z opiekunów, wskazując na okazały gmach. Wie ktoś, co tu jest?

Najważniejszym miejscem w jednostce okazuje się... stołówka.

Klasę powitał opiekun, kpt. Tadeusz Banaszek i zaproponował zwiedzanie sali tradycji.

Na Bukówce stacjonował kiedyś 4 Pułk Piechoty Legionów, po którym pozostało wiele cennych pamiątek. Drugą salę przeznaczono na przedstawienie historii centrum szkoleniowego, powstałego w 1989 roku. Jest to jedyny w Polsce, a jeden z kilku w Europie ośrodków szkolenia żołnierzy dla potrzeb ONZ.

- Celem naszego centrum jest przygotowanie polskich kontyngentów wojskowych do służby poza granicami kraju, w misjach pokojowych - powiedział kpt. Banaszek. - Obecnie przygotowujemy grupy do wyjazdu do Syrii.

W sali odpraw przyszli żołnierze dowiedzieli się, o zasadach zachowania bezpieczeństwa na terenie poligonu wojskowego oraz zagrożeniach.

- Przede wszystkim najważniejsze jest bezpieczeństwo żołnierza - powiedział kpt. Tadeusz Banaszek. - O to bezpieczeństwo dba sam żołnierz, a także jego towarzysze.

Ze statystyk wynika, że najwięcej wypadków podczas szkolenia jest skutkiem nieuwagi żołnierzy i szkoleniowców.

- Nie dajemy komend po to, by wam utrudniać życie, ale by zachować bezpieczeństwo. Czasami bowiem żołnierz robi coś odruchowo, nie sprawdza na przykład, czy broń jest zabezpieczona, a to może skończyć się nieszczęściem. Dlatego po każdym strzelaniu pada komenda - zabezpiecz broń.

Po krótkiej przerwie, uczniowie zapoznali się z zagadnieniami dotyczącymi zabezpieczenia pożarowego jednostki.

Pierwsza musztra

Musztrę odbyli pod okiem st. kpr. Roberta Pomorskiego, który poprowadził chłopców na plac apelowy.

- Mają jeszcze problemy z koordynacja ruchów, nie potrafią się zgrać - twierdzi nauczyciel. - W szkole ćwiczyliśmy tylko zwrot w miejscu. Do marszu potrzebne są odpowiednie, wojskowe buty, których nie mamy.

Największe zainteresowanie wśród uczniów wzbudziły dwa wielkie lustra stojące na placu.

- Przed lustrami każdy żołnierz spędza trochę czasu - wyjaśnia kpr. Robert Pomorski. - Jeśli ktoś ma problemy z koordynacją ruchu podczas marszu, staje przed lustrem i ćwiczy, czasami kilka godzin dziennie.

W małpim gaju

Następnie na uczniów czekał "małpi gaj", 200- metrowy tor przeszkód, który żołnierze mają za zadanie pokonać w jak najkrótszym czasie.

- Czołem panie kapitanie - powitali prowadzącego zajęcia oficera.

- Żołnierz musi być sprawny - wyjaśnił kapitan. - To najważniejsza rzecz, nie wystarczy tylko umieć strzelać. Jeśli żołnierz nie umie szybko biegać, nie przetrwa w warunkach ekstremalnych. Dlatego na początek przebiegniemy kilkaset metrów.

Kandydaci na żołnierzy ruszyli za kapitanem. W tym czasie kapral Pomorski zawiesił na poręczy linę. Pierwszy wszedł kapitan Banaszek, demonstrując poprawność ćwiczenia. Chłopcy rozpoczęli z asekuracją kaprala. Z całej grupy, tylko trzech nie weszło do końca.

Na twarzach opiekunów z THM-u widać było zadowolenie.

Teraz trochę pobiegacie - zakomenderował kapitan. - Zaczynacie w tej dziurze - powiedział wskazując na lej w ziemi.

Ćwiczenia wykonane zostały niemal bezbłędnie. W nagrodę, kapitan Banaszek poprowadził klasę pod "ścianę płaczu".

- Tego nie da się przeskoczyć - początkowo twierdzili uczniowie, którzy mimo obaw nie mieli problemów z pokonaniem przeszkody.

- Na dzisiaj koniec - zarządził kapitan. - Poszło wam dobrze, jak na pierwszy raz, ale przed wami jeszcze długa droga. Obiecuję, że następnym razem, zajęcia potrwają dłużej, ważne jest jednak, byście wy sami także ćwiczyli, w szkole i w domach. Sprawność fizyczna będzie wam ogromnie potrzebna, choćby podczas egzaminów na wyższe uczelnie wojskowe.

- Całkiem nieźle nam poszło - stwierdzili chłopcy. - Ciekawe, ile czasu zajęłoby nam przebiegnięcie całego toru.

- Jakieś 15 minut - odparł ze śmiechem wychowawca.

- To chyba nie najgorzej.

- Dla uczniów nie. Żołnierze mają na to minutę.


Inne ciekawostki z życia klasy 1Pw m.in. WAKACYJNY OBÓZ PRZYSPOSOBIENIA WOJSKOWEGO "BUKÓWKA 2001" znajdziesz na stronie internetowej klasy 1Pw.

 
^ Do góry ^